wtorek, 13 sierpnia 2013

Garnier Fructis Goodbye Damage i inne zmiany ! ;)

No to czas wrócić, mam motywację !

Agata dziękuję Ci! Od tej pory co mnie nie było dużo się zmieniło, pozytywne nastawienie do wszystkiego.  Parę spraw mnie nauczyło baardzo wiele! Tym razem wracam naładowana energią, wena, pomysłami;) Dzisiaj cały dzień  sprzątałam z moim Jakubem. Wielkie sprzątanie, wielkie zmiany. No ale możne zacznę pisać na temat bloga. Zwróciłam uwagę, że moje włosy zrobiły dużą "furorę" na blogu, a więc informuję wszem i wobec - mam ich połowę mniej! Ścięłam - tak wiem, wielka strata, ale musiałam  bo nie dało się ich rozczesać nawet po użyciu wieeeeelu specyfików! Końcówki były totalnie spalone, więc z wielkim bólem musiałam. Pocieszam się jednak, że szybko mi rosną i chwila moment będą takiej samej długości  Przez całą nieobecność przetestowałam trochę nowości do włosów. Tak, tonący brzytwy się chwyta. Chcąc ratować moje włosy używałam prawie wszystkiego. Może trochę o nich.

 Pierwszy kosmetyk to szampon Garnier Goodbye Damage. Postanowiłam zmienić swój ukochany szampon L'oreal. Taka mała chęć zmian. Ogólnie bardzo przypadł mi do gustu. Ma przede wszystkim piękny zapach chociaż fructis'y akurat mają to do siebie. Włosy po umyciu są wygładzone i w troszkę lepszej kondycji. Szampon zawiera Keraphyll i olejek z owoców amalii. Jest on przeznaczony do włosów narażonych na agresywne szczotkowanie, wysoką temperaturę i farbowanie, czyli krótko to ujmując pozbawione życia i łamliwe. Jak wzięłam go do rąk to od razu wiedziałam że muszę wypróbować, bo z opisu jest on idealny dla mnie! Do tego kupiłam odżywkę - to mój obowiązkowy element zakupów. No powiem że baardzo ale to bardzo zadowolona jestem. Włosy po niej jak dla mnie rewelacja. Może nie dzieje się tak jak opisują w reklamie, że roczne zniszczenie w miesiąc zniknie i jednocześnie jest dużo mniej rozdwojonych końcówek, ale nie oszukujmy się, cudów nie ma. Tym bardziej, że moje końcówki były spalone. Im  niestety nic nie pomogło oprócz nożyczek. Niemniej jednak po tym szamponie widać poprawę w ogólnej kondycji włosów -  włosy się nie puszą. Na koniec maska do włosów - dostałam ją od firmy Garnier, ponieważ napisałam opinie o ich kosmetyku, dokładniej o szamponie wyżej wymienionym. I po miesiącu dostałam darmową maskę z tej samej serii. Jak dla mnie bomba - kolejny kosmetyk do testowania :D Użyłam jej dwa razy i mam wrażenie że nic więcej nie daje niż odżywka. Aczkolwiek to co muszę przyznać to fakt, że po niej mam baaardzo ułatwione rozczesywanie;) Kosmetyki bardzo mi przypadły do gustu. Ogólnie bardzo dawno Fructis'ów nie używałam bo jakiś czas temu się zraziłam do nich. Dostałam od nich łupieżu :/  Fakt był to szampon, który już baaaaardzo długo stosowałam, teraz wiem ze trzeba zmieniać co jakiś czas. 

A wy macie jeszcze jakieś propozycje co do szamponów, odżywek, masek? Jestem bardzo otwarta, zależy mi na propozycjach kosmetyków do włosów suchych, potrzebujących regeneracji i długich (bo mimo ścięcia nadal są jeszcze długie). 

Będę jeszcze miała dla was opinie o odżywce firmy Biovax, ale to w innym poście, ponieważ muszę najpierw ją użyć. Jak na razie tylko szwagierka używała. Wrzucam trochę fotek z mojego wczorajszego szaleństwa w Ikei, no i oczywiście zdjęcia moich włosów;) Wybaczcie jeżeli wpis nie jest w pełni wystarczający, ale wypadłam troszkę z rytmu, chyba rozumiecie. Na szczęście to kwestia kilku wpisów i powróci Alicja!!!!!:D Pozdrawiam wszystkich! Mam nadzieję że Wam się podoba wpis po tak dłuuuuuuugiej przerwie!!





Mój zestawik :D

                                 Przed ścięciem                         Po ścięciu 

                                                ( a w tle trudne sprrawy!)



 Moje wczorajsze dzieło;D piaskowy kielich!

 






Najważniejsze! tak tak Alicja też potrafi być sentymentalna! 


Długo się na to czaiłam, aż wreszcie dzisiaj kupił mi to mój Jakub + patelnię ( chociaż nie wiem jak mam to rozumieć hahahaha :P )


P.S Zdjęcia są słabej jakości ale pożyczyłam aparat koledze i zdjecia robię swoją cegłówką ;D

1 komentarz: